-Ale jak to się w ogóle stało, że się spotkaliście?-spytałam moją najlepszą przyjaciółkę.
-No on przyszedł do piekarni do cioci i no ja go poznałam ale on mnie nie-wychrypiała Ash.
-Ej kochana kiedyś to musiało nastąpić!
-Ale czemu teraz gdy już prawie było dobrze! Przeprowadziłam się specjalnie do Londynu by o nim zapomnieć! Tam wszystko mi go przypominało!-zaczęła jeszcze bardziej płakać.
-Wszystko będzie dobrze uwierz mi....
-Sue czy ja bym mogła zostać sama?-wyszeptała Ashley.
-Jasne. Pamiętaj na mnie zawsze możesz liczyć-uśmiechnęłam się nieśmiale i wyszłam z jej pokoju .
#Ashley#
Czy mogło być jeszcze gorzej? Nie sądzę! Nie mogę o tym w kółko myśleć bo nie chce cierpieć.... Widziałam go pierwszy raz po trzech latach....

-Ashley skarbie mam do ciebie wielką prośbę -zaczęła mówić ciocia.
-Tak ciociu?-uśmiechnęłam się ciepło do niej.
-Pójdziesz może po kawę?
-Jasne! -ubrałam kurtkę i wyszłam z piekarni.
Dzisiaj jak to prawie zawsze w Londynie była okropna pogoda i strasznie zimno. Po chwili znalazłam się już w środku Starbucksa. Była dosyć długa kolejka, gdy już zamówiłam kawy poszłam usiąść przy stole i poczekać na zamówienie. I wtedy zobaczyłam GO z czwórką chłopaków. Śmiali się i wygłupiali, gdy zobaczyłam,że usidli stół ode mnie szybko zakryłam głowę kapturem i podeszła do lady bo dzięki bogu akurat zamówienie było gotowe. Szybko wyszłam z kawiarni lecz poczułam uścisk czyjejś dłoni na nadgarstku.
-Ała puść to boli!-zaczęłam krzyczeć.
-Spokojnie, spokojnie!-znałam ten głos to był Louis.
-Przepraszam ale ja muszę iść śpieszę się do pracy-powiedziałaś unikając jego wzroku.
-Hmmm to odprowadzę cię co ty na to?-zaproponował.

-Hej poczekaj!-Louis nie dawał za wygraną zaczął biec za mną. Czy ja nie mogę nie mieć przez jeden dzień spokoju i nie cierpieć?!
-Posłuchaj mnie bo powiem to tylko raz okej?-odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu prosto w oczy.-Nie życzę sobie byś mi w tym momencie przeszkadzał rozumiesz? Spieszę się do pracy!
-A czy kiedyś się jeszcze zobaczymy?-spytał.
-Nie sądzę. Żegnaj- i szybko odeszłam.
W oczach miałam łzy jak on mógł mnie nie poznać? I o co mu chodziło? Weszłam do piekarni i przykleiłam sztuczny uśmiech na twarz.
#Louis#
Czemu ta dziewczyna mnie tak potraktowała? Ja tylko chciałem jej się zapytać o numer telefonu... Zazwyczaj to dziewczyny na mój widok piszczą,mdleją i różne takie a ta. Jest inna. Olała mnie co według mnie było dość dziwne. Hhmmm zdawało mi się, że gdzieś już ją widziałem tylko gdzie? Po tym dziwnym zdarzeniu dołączyłem do chłopaków rozmawiali o tym czy by nie zrobić sobie jakiś nowych tatuaży tylko Niall się nie zgadzał by sobie wytatuować coś.
-No i jak masz jej numer?-spytał Harry.
-Nie olała mnie-powiedziałem ściszając głos.
-Ehh po co był ci ten numer? A co z El?-spytał Liam.
-Sam nie wiem wczoraj się pokłóciliśmy .
-Stary to są dziewczyny ich nigdy nie zrozumiesz!-powiedział pocieszająco Niall.
-Wiem.-wydukałem.
#Ashley#
Przeklinam ten dzień i wczorajszy i wszystkie inne! Czemu ja? Czemu ja muszę mieć tego cholernego pecha?! Hmmm może powinnam z nim porozmawiać i powiedzieć mu kim jestem? Sama już nie wiem. Moja praca na szczęście się na dziś skończyła, więc postanowiłam przejść się po parku. Gdy już doszłam do niego usiadłam sobie pod drzewem i zaczęłam pisać piosenkę. Gdy była już gotowa zaczęłam ją nucić a potem cicho śpiewać i wtedy usłyszałam czyjeś słowa.
-Masz cudowny głos-powiedział nieznajomy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc oto drugi rozdział :)
Podoba się? Wiem wiem jest dość chaotyczny ale o to w nim chodzi! :D
CZYTASZ=KOMENTARZ
kiedy next
OdpowiedzUsuńkiedy next pliss pliss
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńnastępny to jest super
OdpowiedzUsuńjakie słodkie zakończenie! cudo! ♥
OdpowiedzUsuń