czwartek, 19 września 2013

Rozdział 4

#Sue#
-Czy rozmawiam z Louisem?-spytałam nerwowo.
-To zależy kto dzwoni-odezwał się męski głos w słuchawce.
-Ehh sorki. Jestem Sue przyjaciółka dość bliskiej ci osoby...-powiedziałam robiąc różne dziwne miny, kurczę przezwyciężam moją nieśmiałość! O taaak!
 -Eleanor?
-Hhmmm nie myślałam bardziej o Ashley.
-Ashley?-zdziwił się.
-No to chyba powiedziałam prawda? A zresztą nie ważne. Chciał ci tylko powiedzieć, że ona o tobie nie zapomniała i tęskni za tobą.
-Ale ja myślałem,że...-przerwałam mu.
-No to źle myślałeś.Słuchaj ja tu już nie daję rady z nią, nie chce patrzeć na to jak ona płacze z twojego powodu dzień w dzień, więc przyjeżdżaj tu do niej natychmiast!-woooow sama siebie nie poznawałam ja taka odważna niee...
-Ale ona się wyprowadziła nieprawdaż?-spytał zakłopotany.
-Mieszka teraz w Londynie niedaleko takiej małej piekarni-zaczęłam mu tłumaczyć. Po jakiś 10 minutach skończyłam.
-Postaram się jutro do niej wpaść-powiedział.-A teraz muszę kończyć. Na razie.
-Pa.-Wypowiedziałam do komórki.
Byłam z siebie dumna. Nigdy wcześniej na nikogo tak nie naskoczyłam, chyba się staczam przez Ash hahha. Było już po pierwszej w nocy, więc poszłam się przebrać w piżamę i poszłam spać.
#Ashley#
Obudziłam się znów w swoich ciuchach z wczoraj fuj. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć i ubrać się. Po 30 minutach byłam gotowa, więc poszłam do kuchni wziąć coś innego niż jabłko o dziwo miałam ochotę na płatki, więc je zrobiłam i powoli zaczęłam je jeść. Nagle ktoś zapukał do drzwi.Poszłam je otworzyć a moim oczom ukazał się On. Moje oczy się zaokrągliły. Co on tu robił?
-Hej-powiedziałam ściszonym głosem. Skąd on wiedział gdzie ja mieszkam?!

-Hej jest może Ashley?-zapytał uśmiechając się delikatnie do mnie. On mnie nie poznał...
-To ja. Nie poznałeś mnie?-spuściłam wzrok w dół, nagle moje buty i podłoga wydały się interesujące.
-Ash? Czemu mi nie powiedziałaś, że to ty kiedy się ostatnio spotkaliśmy?-zaczął mnie wypytywać.

-Nie chciałam...-wyszeptałam.-Może lepiej wejdź.-pokazałam mu gestem,a on wszedł do środka.
-Czemu nie chciałaś?-spytał siadają na kanapie.
-Bo wiesz ja nie chciałam ci mieszać w życiu. Moje uczucia nie są najważniejsze, tylko jedno mnie ciągle zastanawia.... Czemu się nie odzywałeś?-spojrzałam mu w oczy i przez moment odpłynęłam.
-Nie miałem czasu ale uwierz mi chciałem...-zbliżył się do mnie na co ja szybko zareagowałam i się odsunęłam.Zobaczyłam ból w jego oczach.Zraniłam go, a on mnie... I co teraz?
-Sama już nie wiem w co mam wierzyć. Tęskniłam za tobą-w moich oczach pojawiły się łzy. Spojrzałam na Lou-Mogę?-spytałam a on pokiwał głową na zgodę, więc wtuliłam się w niego.Poczułam jego znajomy mi zapach, tak mi go brakowało.
-Ja też tęskniłem-powiedział głaszcząc mnie po włosach. Mój braciszek wrócił na chwilę ale mogłam się tą chwilą nacieszyć.
-To jak zapomnimy o tych ostatnich trzech latach i odnowimy przyjaźń?-powiedziałam z nadzieją. 
-Jasne!-uśmiechnął się co i na mojej  twarzy spowodowało uśmiech.
Siedzieliśmy tak przytuleni na kanapie opowiadając różne rzeczy jakie nam się przydarzyły przez ostanie lata, które razem nie spędzaliśmy. Dowiedziałam się, Louis ma dziewczynę Eleanor cieszę się, że znalazł sobie kogoś, kogo kocha.  Wreszcie odzyskałam swojego braciszka. Spojrzałam na zegarek i myślałam, że oczy mi wyjdą z orbit była już po 10!  Szybko zerwałam się z kanapy.
-Ej co jest?-spytał zdziwiony Lou.
-Jestem spóźniona do pracy już 2 godziny!-zaczęłam szybko ubierać buty i katanę. Wzięłam Louisa za rękę i wyciągnęłam go z domu.
-Powiedz mi proszę, że jesteś autem.
-Jestem-uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech  pocałowałam go w policzek. Co niestety nie uszło fotoreporterom. No super... Szybko wsialiśmy do auta i pojechaliśmy do piekarni w której pracowałam.
-Ciociu ja cię bardzo przepraszam!-zaczęłam się tłumaczyć.
-Och nic się nie stało złotko! Dzisiaj nie ma i tak dużego ruchu-uśmiechnęła się do mnie ciocia.
-Jesteś najlepsza-pocałowałam ją w policzek.
Poszłam się przebrać w uniform i stanęłam za ladą Louis stał obok mnie uśmiechnięty. Ten dzień był tylko dla nas Ja i Lou. Tak mi tego brakowało. Po mojej pracy pojechaliśmy do niego do hotelu. Weszliśmy do apartamentu a tam ujrzałam czwórkę chłopaków na kanapie kłócących się o coś.
-Hej chłopaki! Poznajcie moją przyjaciółkę Ashley.-przedstawił mnie.- To jest Niall, Liam, Zayn i Harry.
STOP. Harry? To był ten sam Harry z parku! Wiedziałam, że skądś go znam. Na moich polikach pojawiły się rumieńce.
-My się już znamy-powiedział Harry do Lou.
-Tak? Skąd?-zdziwił się a ja tylko unikałam zielonych oczu Harry'ego.
 -Z parku -powiedziałam delikatnie się uśmiechając.
-Okeej, Nie wnikam. Może usiądziemy i coś zjemy?-spytał Louis.
-Dla mnie bomba!-krzyknął Niall, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Chłopcy usiedli na kanapie a ja z Harrym poszliśmy razem coś zrobić do jedzenia. Od razu poczułam się jak u siebie zaczęłam przygotowywać jedzenie a dokładnie pizze.
-A więc dziś nie miałaś czasu?-spytał po  dość długiej chwili milczenia loczek.
-Nie wiedziałam, że Lou po mnie wpadnie nie  widzieliśmy się przez trzy lata. -Zwiesiłam wzrok.-Ale Harry uwierz chciałam się z tobą spotkać.
-Rozumiem-uśmiechnął się i pokazał swoje przeurocze dołeczki.
Nagle ktoś wparował do mieszkania, trzaskają przy tym drzwiami. Była to długo noga kobieta, na jej twarzy był wymalowany gniew. Podeszła do kanapy i pokazała na swój iPhone.
-Co to jest?! Co to za dziewczyna co?!-zaczęła się drzeć.
-Eleanor ja ci to wszystko wytłumaczę.....
----------------------------------------------------------------------------------------------
Ta dam! Czwarty rozdział :)
Podoba się?
Dzisiaj były podane daty trasy i nie było Polski ale jeszcze jest nadzieja,bo nie są dodane wszystkie daty :D
Dziękuje za dodane komentarze to naprawdę motywuje :)
CZYTASZ=KOMENTARZ

4 komentarze: