Gdy się obudziłam nie miałam pojęcia co się wczoraj stało. Zobaczyłam, że ktoś mnie obejmuje. Co do cholery ja wczoraj robiłam?! Odwróciłam się i ujrzałam Louisa, który smacznie spał. Wyglądał tak słodko. Ale zaraz zaraz co on tu robił? Próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór ale nic z tego... Pustka. Pogładziłam Lou po policzku i po cichu wstałam z łóżka, pokierowałam się do łazienki gdzie przemyłam twarz zimnom wodom . Ogarnęłam się i poszłam do mojego pokoju, Louis już nie spał. Na jego widok na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Hej-powiedziałam radośnie.
-Cześć-powiedział podnosząc się z łóżka.-Ash musimy pogadać...
-Jasne. Mogę cię zapytać o coś?
-Pewnie. Pytaj...
-Nie żeby mi to coś przeszkadzało ale jak to się stało, że spałeś u mnie?-spytałam podnosząc brew.
-Pokłóciłem się z Eleanor, a potem ty do mnie zadzwoniłaś byłaś totalnie pijana...-powiedział mimowolnie się uśmiechając.
-Ehh no bo wiesz ja nic nie pamiętam co się stało wczoraj.-Podeszłam do Louisa i się do niego przytuliłam.-Lou muszę ci coś powiedzieć ale nie mam pojęcia jak to ująć w słowa. Bo wiesz do wczoraj wmawiałam sobie, że kocham mojego przyjaciela jak brata ale tak na prawdę to kocham go. Nie jak brata...
-Ashley...-przerwałam mu pocałunkiem. Musiałam stanąć na palcach, bo inaczej bym nie dałabym rady. Takie uroki mieć 157 cm wzrostu... Chyba się zapomniałam. Szybko oderwałam swoje usta od jego.
-Przepraszam-powiedziałam cicho.-Ja wiem, że ty mnie nie kochasz.... Chciałam ci tylko powiedzieć, że...
-Też cię kocham-powiedział całując mnie. To było cudowne uczucie poczuć jego wargi na moich... moje marzenia się spełniły. Gdy nasze usta się rozłączyły myślałam, że zemdleje.
-To mi się chyba śni mój Lou mnie kocha!-powiedziałam na głos, a Louis się zaśmiał.
-To nie sen kochana-Lou pocałował mnie w czoło i poszedł z bananem na twarzy do łazienki. Usiadłam na łóżku wpatrując się w drzwi od łazienki po chwili wyskoczył z niej Louis, a ja wystraszyłam się jak cholera i wypierniczyłam się na ziemie.
-Matko boska! Chcesz żebym na zawał zeszła?!-zaczęłam wymachiwać rękoma jak jakaś debilka. Marchewkowy podszedł do mnie i pocałował przelotnie w usta. Wtedy zaczął dzwonić jego telefon. Spojrzałam na niego a on sprawdził kto to.
-To El-powiedział z grymasem na twarzy.
-Odbierz-powiedziałam wychodząc z pokoju do kuchni.
#Louis#
-Halo?-odebrałem telefon.
-Hej skarbie. Przepraszam cię za wczoraj, za bardzo naciskałam na to...-zaczęła się tłumaczyć Eleanor.
-El posłuchaj .... może zrobimy sobie przerwę na jakiś czas?
-Co?! Czemu!?-zaczęła panikować.
-Chcę odpocząć. Proszę daj mi trochę czasu-rozłączyłem się.
Poszedłem do kuchni gdzie siedziała Ashley. Była taka piękna.... Uśmiechnęła się na mój widok.
-Too co robimy?-spytała podnosząc zabawnie brew.
-Ja muszę lecieć bo mamy dziś próbę z chłopakami-wyjaśniłem.
-Ehh no nic ja i tak zaraz muszę iść do pracy.
Po jakiejś godzinie wyszliśmy z jej mieszkania. Staliśmy przed moim samochodem.
-Odwieziesz mnie do pracy?-spytałam Ash.
-Jasne kochana-pocałowałem ją delikatnie w usta, a ona odwzajemniła mój pocałunek. Nagle oderwała swoje usta od moich. Spojrzałem na nią pytająco.
-Harry-pokazała palcem na chłopaka, który patrzał na nas z drugiej strony ulicy.
#Ashley#
Spojrzałam na Harry'ego, który stał na drugiej stronie.Na jego twarzy pojawił się smutek. Zaczęłam iść w stronę loczka ale on zaczął uciekać.
-Harry!-krzyczałam biegnąc za nim. Wtedy usłyszałam pisk opon i masakryczny ból. Wszystko bolało spojrzałam na swoje dłonie były całe we krwi a potem tylko ciemność....
#Harry#
To co zobaczyłem pod jej kamienicom złamało mi serce. Ona cały czas mówiła o Lou, a ja głupi się nie domyśliłem. Wbiegłem do naszego apartamentu z łzami w oczach. Skierowałem się w stronę łazienki i wyjąłem z szafki żyletkę. Zacząłem nacinać swoją skórę lecz nie czułem ulgi szybko obmyłem ręce wodom i poszedłem do swojego pokoju. Tam czekał na mnie Louis.
-Co to miało znaczyć?!-wydarł się na mnie.
-Lou ja ją chyba kocham.... wiem, że długo się nie znamy ale...
-Przez ciebie teraz leży w szpitalu! Miała wypadek!-w oczach Louisa były łzy.
-Co?! Jak to?!-byłem cały roztrzęsiony.
-Wpadła pod samochód -wyszeptał Lou.
-Ja ... ja nie wiedziałem....
-Dobra nie ważne teraz muszę już jechać do niej zobaczyć co z nią.
#Louis#
Wsiadłem w samochód i zmierzałem w stronę szpitala. Po chwili już byłem, zobaczyłem jak wiozą ją na noszach nie przytonom.
-Ashley!-podbiegłem do niej.
-Jest pan z rodziny?-spytał jeden z lekarzy.
-Jestem jej przyjacielem-powiedziałem do lekarza w białym fartuchu.-Może pan mi powiedzieć jak z nią?
-Stan jest dość ciężki, teraz właśnie jedzie na salę operacyjną.
-Co?! Czemu?
-Pacjentka ma dość duże uszkodzenia na rentgenie wyszło,że ma złamane żebra i zmiażdżoną nogę musimy już iść pan poczeka tutaj.-Powiedział lekarz i pojechali z Ash na salę, a ja usiadłem na podłodze po salą. I co teraz?
-------------------------------------------------------------------------------------------
I oto 7 rozdział :D
Miał być trochę szybciej ale moja mała wredna siostra mi wciąż przeszkadzała :(
Podoba się?:)
Dziękuje za wszystkie komentarze <333
To mnie strasznie motywuje do pisania dalej:)
Jesteście wielcy! Kocham was :**
CZYTASZ=KOMENTARZ
Jezu kocham tego gifa *________*
Brak tlenu <333
Super <3 czekam na next :D
OdpowiedzUsuńSuper <3
UsuńŚwietny! <3 Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńFajny, naprawde miło się czyta ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, ruszył 5 sezon, odcinki dodawają sie automatycznie o 7 w każdy piątek :D
nowe-zycie-niny.blogspot.com
świetny tak jak zawsze ;p
OdpowiedzUsuńFajny :) Ciekawe czy Eleanor dowie się o związku Lou i Ashley... ;pp
OdpowiedzUsuńSuper wciągający. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetny :* /karoo
OdpowiedzUsuńSuper. *_* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pisz dalej. < 3
OdpowiedzUsuńBooski i ogólnie taki jhfuhei *-*
OdpowiedzUsuńBOSKIE!!!
OdpowiedzUsuńPerfect <3
OdpowiedzUsuńomg! cudooo! i jeszcze ten wypadek. no nie mogr. Harry i Louis. ile bym dała żebym to ja była na miejscu Ash. xd
OdpowiedzUsuńSuper ! Jaka to aktorka?
OdpowiedzUsuńLucy Hale *.*
Usuń