You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
~Następnego dnia~
#Ashley#
Najwspanialsze uczucie? Obudzić się obok osoby, którą się kocha. Spojrzałam na zaspanego Louisa i od razu się uśmiechnęłam. Na szczęście byliśmy już w Londynie... Lou objął mnie i pocałował w czoło, na moich policzkach pojawił się rumieniec.-Jesteś urocza gdy się tak rumienisz-wyszeptał mi do ucha.
-Kocham cię-powiedziałam całując go w nos, a ten się uśmiechnął jeszcze szerzej. Z kuchni dobiegały jakieś dziwne krzyki z ciekawości wstałam i powędrowałam ku kuchni. Co tam zobaczyłam! myślałam, że mam jakieś zwidy.. Kuchnia była cała w mące, a Niall i Zayn rzucali się jedzeniem. Odchrząknęłam znacząco chłopcy się odwrócili w moją stronę.
-Mogę wiedzieć co wy robicie?-spytałam.
-Eeeee... przygotowujemy śniadanie?-uśmiechnął się Niall, a Zayn pokiwał tylko głową.
-Dobra nie było pytania....-powiedziałam i się powoli wycofałam, nagle wpadłam na kogoś. Tym kimś był Harry.-Hej...
-Cześć-powiedział delikatnie się uśmiechając co sprawiło, że jego urocze dołeczki się ukazały... Yhh! Ashley! Opanuj się! To tylko przyjaciel kochasz tylko Louisa! Powtarzałam sobie w głowie. Uśmiechnęłam się na jego widok.
-To ja może już wrócę do Lou..-wymamrotałam i ominęłam loczka i pognałam do pokoju. Louis leżał na łóżku od razu jak weszłam uśmiechnął się.To wspaniałe wywoływać na kogo twarzy uśmiech. Podeszłam do niego i usiadłam na łóżku obok niego.- To dziś .......O mój boże!
-Co się stało?-spytał zmartwiony Lou.
-Przecież ja mam pracę! Muszę wszystko wyjaśnić cioci!- szybko poszłam się ogarnąć gdy wyszłam z łazienki pocałowałam marchewkowego w policzek na pożegnanie i wyszłam z apartamentu. Pognałam przez przecznicę do małej piekarni od Lou też nie było daleko do pracy więc postanowiłam, że będę chodzić na pieszo. Weszłam do piekarni i od razu zaczęłam się tłumaczyć.
-Ciociu ja cię bardzo przepraszam! Miałam tyle na głowie! Przepraszam, że cię zostawiłam samą z ...-urwałam.
-Och dziecko nic się nie stało! Taki bardzo miły chłopak mi pomaga od trzech tygodni, powiedział mi o wszystkich sprawach czemu cię nie było kochana-ciocia mnie uściskała. Ale kto to był? "Ten chłopak"? I skąd on wie o wszystkim co się zdarzyło ostatnio u mnie?! Spojrzałam w stronę kasy.... zamurowało mnie. Przy kasie stał nie kto inny jak Harry!
-Harry?!-moje oczy zrobiły się okrągłe. Ale jak on..? ehhh... nie ważne.
-Hej-uśmiechnął się loczek.-Ktoś musiał pomóc twojej cioci-tłumaczył.
-Dziękuję, że mnie zastąpiłeś-powiedziałam.- Ehhm Harry? Czy moglibyśmy porozmawiać na zapleczu?
-Jasne.-poszliśmy w stronę zaplecza, ja ubrałam na siebie uniform i wtedy dopiero spojrzałam na Harry'ego.
-Dlaczego to zrobiłeś? No wiesz pomagałeś mojej cioci?-spytałam.
-Wiedziałem jak ona jest dla ciebie ważna, a kiedy miałaś ten wypadek...- zbliżyłam się do niego i go przytuliłam. Nic więcej.
-Dziękuje!-powiedziałam wtulona w niego.-Jesteś kochany!
-Ashley proszę cię nie rób mi nadziei...-odsunął mnie od siebie.- Jesteśmy tylko przyjaciółmi prawda?
-No.. no tak ale przecież to tylko mały przytulas nic się nie stanie!
-Ashley ty wiesz co ja do ciebie czuje....-wyszeptał.
-Wiesz co to może zapomnimy o tym i wrócimy do pracy?-spytałam sztuczne się uśmiechając. Harry pokiwał głową na zgodę. Po tej dziwnej rozmowie ja poszłam stanąć za kasą, a Harry wraz ze mną pomagał obsługiwać klientów i takie tam. Po pracy od razu pognałam do domu cała w skowronkach. Weszłam do apartamentu i zobaczyłam jak Lou ogląda coś w telewizji, zaczęłam się skradać aż w końcu już chciałam mu zakryć oczy.
-Ehhh Ash wiem, że stoisz za mną-powiedział uśmiechnięty.
-Nie! To jest nie możliwe! To nie fair!-zaczęłam się buntować usiadłam na kanapie troszkę dalej od mojego marchewkowego boya hahahaha. Na co on przyciągnął mnie do siebie i pocałował w usta.
-Kocham cię-powiedział uśmiechnięty, a ja nadal miałam minę obrażonego dziecka, aż w końcu nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
-Ja ciebie też głupku-powiedziałam radośnie.-Ale to nie zmienia faktu, że mogłeś chociaż udawać zaskoczonego.
-Och przepraszam!-uśmiechnął się tajemniczo. Oooo coś się kroi już się boję ...
-Co ty kombinujesz?-spytałam przerażona.
-Nic.
-Louis..?-podniosłam znacząco brwi co zawsze wydawało mi się śmieszne.
-Ehh no okej! Wygrałaś! Idź do pokoju tam jest dla ciebie niespodzianka..-powiedział tajemniczo. Bez słowa wstałam z kanapy i poszłam w stronę pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam coś czarnego na łóżku. Podeszłam bliżej i ujrzałam małego labradora. Wybiegłam z krzykiem do salonu i rzuciłam się na Louisa jak jakaś wariatka.
-On jest dla mnie?-spytałam ze łzami w oczach, zawsze marzyłam o psie ale nigdy go nie mogłam mieć gdyż mój ojciec miał alergię. Lou pokiwał głową, że tak.- Jezu kocham cię! Jesteś najlepszy!-zaczęłam całować marchewkowego. Gdy już się uspokoiłam poszłam po pieska i wzięłam go do nas do salonu ułożyłam go na kolanach, a on słodko zasnął.
-Hmm chyba zacznę ci kupować psy jeśli zawsze ma być taka reakcja-zaczął się śmiać Louis.
-Dziękuje ci za niego! Ale jak go nazwiemy?-spytałam.
-Marchewka!
-Lou?Serio?-wiedziałam uśmiechnięta, a ten tylko o jednym... ehhh. Jedno jest pewne mam najwspanialszego chłopaka pod słońcem.
#Harry#
Szedłem bez celu ulicami Londynu, co chwile jakaś fanka podchodziła i robiła zdjęcia i prosiła o autografy. W końcu po jakimś tam czasie wszedłem do pobliskiej kawiarni i usiadłem przy wolnym stoliku. Były tu tłoki. Zamówiłem kawę i rozmyślałem o tym wszystkim. O Ashley. Nie mogę cały czas zgrywać tylko przyjaciela.-Przepraszam czy mogłabym się dosiąść? Przy innych stolikach już nie ma miejsca-przerwała moje rozmyślenia jakaś dziewczyna, spojrzałem na nią i moim oczom ukazała się bardzo ładna blondynka.
-Oczywiście-uśmiechnąłem się do niej.-Siadaj. Jestem Harry.
- Zoey-przedstawiła się.
-A więc co taka ładna dziewczyna robi tutaj sama?-powiedziałem uśmiechnięty.
-Ehh poczuła chęć na kawę?- powiedziała i zaczęła się śmiać....
-----------------------------------------------------------------------------
I oto rozdział 13 ♥
Dziękuję wszystkim za te miłe komentarze i tyle wyświetleń na blogu wooow! <33
To tylko dzięki wam! :**
Jesteście cudowni!<333333
A więc tak mam nadzieję, że rozdział się podoba:)
Wczoraj myślałam, że zejdę na zawał gdyż moja mama rozmawiała z wujkiem z Irlandii i tak nagle moja kochana mamusia zaczęła mówić coś o 1D <3 i podsłuchałam,że chcą mi kupić bilet na koncert *.* mój boże kocham ich<33
A i jeszcze mam do was pytanie jak byście chcieli by nazywał się pies Ashley i Louisa?:D
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE ! :)
Wow! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :DDD
Szczęściara z Ciebie, też chcę na koncert ;_;
Dziękuję, że zajrzałaś do mnie i zostawiłaś po sobie ślad :***
Czekam na nn. :)
A i jeszcze jak chcesz poczytać moje drugie opowiadanie to ZAPRASZAM! <333 http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/ :D
Kocham <3
Świetny rozdział!! Czekam na next :-* :-* Piesek może się wabić Lucky, jak szczęście ;-) ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuperr rozdział ! ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę też chce <3
supcio pisz szybkoo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci też chcę na koncert :)
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
mam nadzieje ze Harry bd z Zoey i wszystko sie ułoży :D +dodaj jak najszybciej nast. cz.! <3
OdpowiedzUsuńNa blogu z Marcelem pojawił się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńGośka&Paula
Cudo, jak zawsze! Ciekawe, co będzie z tą Zoey... Tak szczerze mówiąc, bardzo bym chciała, żeby Ashley była z Harrym. Ale to dlatego, że właśnie jego lubię najbardziej, wiem, że wybrałaś dla niej Lou ;)
OdpowiedzUsuńZajebiste! Dalejjj !!! <3
OdpowiedzUsuńDalej! Dalej! <3 Kochanaa
OdpowiedzUsuń*_____* Pies Marchewka hahahah nie no Louis naprawdę kocha te Marchewki ;D Szczęściara też bym chiała iść na koncert ;p Spakujesz mnie w torbę ?
OdpowiedzUsuńDajesz szybciutko nexta ;3
Zapraszam również do mnie http://rodzinadirectioners-opowiadania.blogspot.com/
boooooooooskieeeeee <3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńNa pewno tu wrócę! :)
Zapraszam do mnie
http://true-love-fanfiction.blogspot.com/
Świetny rozdział. Bardzo mi się podoba/
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Mam nadzieje, że zajrzysz na mojego nowego bloga.
Chachi znalazła się w zupełnie nowym miejscu. Nowe miasto, które kryje przed nią wiele tajemnic. jest nieśmiałą osobą i nigdy jeszcze nie miała przyjaciół.
Co się stanie, kiedy pozna pewną siebie blondynkę i jej przyjaciół?
Może to właśnie tutaj odkryje zupełnie, nowe, nieznane jej uczucie?
A może znajdzie wrogów?
Lub przyjaciół.
Jeśli chcesz dowiedzieć się wiecej, zapraszam do mnie:
http://iwant-you4.blogspot.com/
Aawww ;33
OdpowiedzUsuńKochaaam ♥
Miło z Harr'ego strony , że pracował za nią :))
Pies o imieniu Marchewka xDD Oj Lou <33
OMG !!!. Zabierz mnie ze sobą błagam *____*
Zazdroszczę ; p
(♥ D.)-Daria
Rozdział boski, pies ma mieć na imię marchewka!!!!
OdpowiedzUsuńKoncert 1D, ja teeeeż chcę ;c
Świetne też chce na koncert *-* <3
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że Harry i Zoey. niech coś z tego wyjdzie. xoxo
OdpowiedzUsuń