piątek, 11 października 2013

Rozdział 18

"Tell me with your mind, body and spirit
I can make your tears fall down like the showers that are British
Whether we’re together or apart
We can both remove the masks and admit we regret it from the start"
~Ashley~
Minęło już sześć miesięcy odkąd Sue nie żyję. Dużo się od tego czasu zmieniło... Strasznie mi jej brakuję ale niestety czasu nie cofnę...  Przez te sześć miesięcy nie dostałam ani jednego sms's od tajemniczego "A". Bogu dzięki.. Dzisiaj wraz z Lou pojechaliśmy do naszego starego mieszkania zapakować ostatnie rzeczy, miała się tam teraz wprowadzić siostra Sue. Tak wiem, że to dziwne, że dopiero teraz zaczęłam wynosić swoje rzeczy z tego mieszkania ale wcześniej nie miałam siły na to. Za dużo wspomnień... Akurat teraz pakowałam stare rzeczy z salonu do kartonów, niespodziewanie natchnęłam się na jakąś kopertę zaadresowaną do mnie.
-Louis-powiedziałam patrząc to na kopertę to na mojego narzeczonego. 
-Co jest Ash?- powiedział marchewkowy podchodząc do mnie bliżej.
-Ta koperta jest dla mnie-wyszeptałam. Skierowałam się ku kanapie i usiadłam wraz z Louisem. Postanowiłam otworzyć kopertę, w środku był list. Czym prędzej zaczęłam go czytać.

" Droga Ashley...
Jeśli to czytasz to znaczy, że te dupki mnie dopadły... Może to wydawać się dziwne ale nie byłam tą osobą, za którą mnie uważałaś. Byłam całkiem inna i miałam dużo problemów a mianowicie niejaką osobę "A" nękała mnie ale to nie ważne... Mam tylko nadzieję, że nie dorwie się również do ciebie... To, że byłam inna niż ci się zdawało to nie znaczy, że cię nie kochałam jak mojej siostry! Proszę cię pomóż  mi...
                                   Twoja Sue xx"
Gdy skończyłam czytać myślała, że się poryczę... Jak to nie była tą słodką, nieśmiałą Sue? To kim ona była?! Ze łzami w oczach wtuliłam się w Lou. A myślałam, że już koniec gierek i moje życie będzie się już toczyć normalnie po prostu super... Po chwili poczułam wibracje w kieszeni dżinsów. Szybko wyjęłam komórkę i spojrzałam na ekran... Nie wierzę! To znowu ten cholerny "A"!  
-Co się stało Ashley?-spytał zmartwiony Louis.
-Ni..nic-za jąkałam się i szybko schowałam telefon do kieszeni.
-Na pewno?-powiedział całując mnie w policzek.
-Tak-odparłam stanowczo.  Musiało być po mnie widać, że się zdenerwowałam...-Możemy na dzisiaj skończyć?
-Jasne. Chcesz iść już do domu?
-Tak-powiedziałam uśmiechając się nieśmiało. Po czym wstałam z kanapy kierując się, ku drzwiom. Chwyciłam marchewkowego za rękę i wyszliśmy z mieszkania.  Jak to zawsze gdzie się pojawił Louis było pełno reporterów. Przyzwyczaiłam się już do tego i do wszelkich hejtów na mnie... Flesze migały mi przed oczami. Szybko weszliśmy do auta i ruszyliśmy z pod kamienicy. Po zaledwie 15 minutach byliśmy już w apartamencie Louisa i chłopaków. Gdy tylko otworzyłam drzwi przywitał nas Lucky, który nie był już taki malutki. Przytuliłam go po czym przywitałam się z resztą chłopców, którzy mieli aktualnie przerwą w trasie na kilka dni. Cieszyłam się gdyż za trzy dni znów zostanę sama w tym wielkim apartamencie no w sumie nie sama, bo jest jeszcze oczywiście Lucky. Spojrzałam w stronę Harry'ego, który jak zwykle sms'ował ze swoją dziewczyną Zoey... Tak spotykają się jako para oficjalnie od miesiąca.Nie powiem czuję się troszkę zazdrosna...  Chyba zauważył, że się mu przyglądam bo uśmiechnął się do mnie ciepło. Odwzajemniłam uśmiech, chwilę posiedziałam z chłopakami, a potem postanowiłam , że pójdę się na chwilę położyć. Gdy tylko weszłam do pokoju od razu oklapłam na łóżko. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że  za dwa dni mam urodziny.. Hmm będę w końcu pełnoletnia! Włączyłam telewizor i akurat leciały wiadomości. Na ekranie pokazało się nagranie gdzie ja i Lou wychodzimy z mojej kamienicy, prezenterka zaczęła gadać jakieś głupoty szybko przyłączyłam na inny program.  Nagle do pokoju wszedł Lou, na jego widok od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.  Marchewkowy położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego mocno.Nie chciałam jeszcze jego stracić wtedy chyba już do końca bym się złamała... Spojrzałam na zegarek ale jak to już 22?! przecież przed chwilą było południe! Nie mogłam uwierzyć, że przesiedziałam cały dzień w pokoju sama... Moje usta zbliżyły się ku ustom Louisa po czym złączył się w pocałunek. Ręce marchewkowego zsunęły się na pośladki, po czym ja odpięłam mu koszulę ... Nie wiem jak to się stało ale no wiecie.... Muszę się do czegoś przyznać nie miałam nikogo innego oprócz Lou no więc to był mój pierwszy raz... Nie powiem podobało mi się... Obudziłam się nad ranem, spojrzałam na Lou tak słodko spał... Uśmiechnęłam się po czym wyszłam do łazienki wziąć prysznic. Troszkę się ogarnęłam i poszłam do kuchni gdzie byli już chłopcy prócz Lou, który jeszcze smacznie spał.
-Hej wszystkim!-przywitałam się z nimi. Harry spojrzał się jakoś dziwnie na mnie.
-Dobrze się bawiliście w nocy z Louisem?-spytał uśmiechnięty Zayn.
-Co?! Ehh.. to ja może... pójdę do Lou..-poczułam jak na moich polikach pojawia się rumieniec. Super.. Szybko się wycofałam do pokoju. Gdy zobaczyła, że marchewkowy już nie śpi usiadłam na łóżku i pocałowałam go w czoło. Niespodziewanie mój telefon za wibrował otworzyłam wiadomość  i moje oczy się od razu zaokrągliły...
~A~
Mój plan się powiódł wysłałem wiadomość tej suce Ashley ze zdjęciem jej "pierwszego razu". Żałosne. Nikt nie wie kim jestem i niech tak zostanie...Przechadzałem się po ulicach Londynu jak to miałem w zwyczaju w czarnej bluzie i rękawiczkach, kaptur bluzy zasłaniał mi całą twarz co było dość korzystne. Wszedłem do kawiarni gdzie byłem umówiony z wspólniczką. Gdy tylko ją zobaczyłem na  mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Podeszłam do stolika gdzie siedziała dziewczyna.
-Witaj Zoey..-przywitałem się .
-Witaj-uśmiechnęła się blond piękność.- I jak ci poszło?
-Doskonale-odpowiedziałem podając jej telefon ...
-Dobra robota "A"-dziewczyna spojrzała na ekran komórki i zaczęła się śmiać.- Trzeba zlikwidować tą szmate tak jak jej przyjaciółeczkę.-wyjaśniła.
-Jasna sprawa-powiedziałem podając jej kopertę ze zdjęciami, które miały poniżyć dziewczynę...
--------------------------------------------------------------------------
Ta dam! Oto rozdział 18 :D
Tak wiem miał być długi ale nie mam ostatnio weny i czasu :/ Wiecie szkoła itp :(
Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział :)
Smuto mi, że już tak duż o osób nie odwiedza mojego bloga ale no cóż... :C
Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze ! <33
Jesteście kochani! :**
Ostatnio zauważyłam, że moje przyjaciółki się ode mnie oddaliły.... Bardzo mi z tym źle ale tylko dzięki chłopakom z One Direction jakoś się trzymam :) Nienawidzę tego, że w mojej klasie wszyscy ich wyzywają od pedałów co oni im takiego zrobili?! Zazdrość ich chyba zżera czy coś nie wiemxd 

27 komentarzy:

  1. Świetne, wspaniałe! Czekam na nn i zapraszam do mnie:
    http://i-mustnt-kill-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. next next next next next next!!! *__*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno ich zazdrość zżera no bo jak inaczej ♥ 1D ♥♥♥♥♥ *_* a co do rozdziału Świetny >.<

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha momentami lepsze niż PLL :-)
    Naprawdę dobre opowiadanie, oby tak dalej!
    Nie szkodzi że nie jest długie, ważne że jest!
    Weny :**

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdrość i tyle xd
    Rozdział Genialny ugdxuwvgfcdyq ♥♥
    Kocham .
    Pozdrawiam i życzę weny :))
    (♥ D.)- Daria

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :)
    świetny blog :*
    sorki że z anonima... :( tak wyszło :/
    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział :)
    http://one-direction-vs-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział życzę weny i żeby te przyjaciółki już do cb wróciły :*

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny dzięuje za info że next u mnie pojawi się 15 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuu *.* uwielbiam twojego bloga. nie mogę się doczekać następnej części :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytalam dzis wszystkie rozdzialy i uwazam ze ten blog jest geNIALny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ! Zaczęłam nie dawno czytać i już się uzależniłam :) Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Spam ]

    Siedemnastoletnia Hope mieszka wraz z ojcem w Londynie i uczęszcza do tutejszej szkoły muzycznej, której dyrektorem jest jej ojciec. Dla Hope najważniejszy w życiu jest śpiew. Kocha ona marzyć i pisać piosenki. Ojciec każe jej po szkole oprowadzić piętkę chłopaków, która wiele zmieni w jej życiu. Jej inspiracją jest Justin Bieber. Jej matka nie żyje i nie ma rodzeństwa. Nie ma nigdy czasu na wszystko i dlatego nie miała jeszcze chłopaka, ale to się zmieni, gdy pewien chłopak wkroczy do jej życia.

    http://directioner-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. co za bitches z tej Zoey tego sie po niej nie spodziewalam!! -.-
    dodaj szybko nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze? Normalnie pisemne PLL :D ja już chce następny rozdział ale z tej Zoe menda paździochowa! Już się boje. .. Gabrysia Kubala

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietny rozdzial zapraszam do mnie jest nowy rozdzial fanfictionoffniall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojć..ile nowych rozdziałów :)
    Przepraszam za to, że nie komentowałam ;/ Szkoła, zamieszanie w życiu ... ;(
    Wybacz :)
    Cudowne, cudowne, cudowne *___*
    Wcześniejsze rozdziały także są boskie :)
    Czekam z niecierpliwością na nn. :D
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniałe <3 Czekam na nexta ;3 Przepraszam,że tak późno komentuje. Nie martw sie przyjaciółkami :* ;-) Jest u mnie nowy rozdział zapraszam http://rodzinadirectioners-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteś directioner tak samo jak ja <3333 super piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG, nie umiem wyrazić mojej opinii. <3 Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O jprd jaka ta zoey jest ..... -.-
    A tak wgl <3 ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. coo? ja nie moge w to uwierzyć, ale co im takiego Ash zrobiła, że jest zaręczona z Lou?
    jestem jakaś nienormalna. przeżywam to tak jakbym ja była na miejscu Ash.

    OdpowiedzUsuń