"Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two "
~Ashley~Ciemność.Umarłam? Nie...Usłyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imię.... Nie miałam sił by otworzyć oczy lecz wiedziałam, że muszę to zrobić! Nagle poczułam szarpnięcie, a zaraz drugie... Moje oczy szeroko się otworzyły. Obraz był przez chwilę rozmazany lecz po chwili mój wzrok doszedł do siebie. Nade mną pochylał się Louis i reszta chłopaków. W oczach marchewkowego były łzy.
-Co się stało?-spytałam dość słabym i zachrypniętym głosem.
-Nałykałaś się tabletek, po czym zemdlałaś! Wiesz jak ja się wystraszyłem!?-zaczął mówić rozpaczliwe Lou.- Karetka będzie za chwilę.
-Co?! Karetka? Ja nigdzie nie jadę!-zaczęłam krzyczeć. Jak na złość zadzwonił dzwonek do drzwi. Do kuchni weszli sanitariusz i już chcieli mnie posadzić na noszach ale ja szybko się im wyrwałam.Lecz niestety znów zrobiło mi się słabo i upadłam na podłogę i po raz drugi tego dnia zemdlałam. Ciemność. Znowu. Tym razem mogłam się bez problemu obudzić. Gdy ujrzałam gdzie jestem przeszły mnie ciarki, byłam w szpitalu przypięta do jakiś urządzeń. Zaczęłam się rozglądać po pokoju wtedy zobaczyłam siedzącego na fotelu Louisa.
-Twoje ręce...-wyszeptał załamany. W tym momencie natychmiastowo skierowałam wzrok na nie. Byłam w koszuli z krótkim rękawem, więc było widać moje nieszczęsne "rany". A niech to szlag!
-Louis to nie tak jak myślisz....-zaczęłam się tłumaczyć swoim osłabionym głosem. Po policzku pociekły pierwsze łzy.
-To jak to możesz wyjaśnić?!-podniósł głos. Podszedł bliżej i chwycił mnie za rękę.- Ashley... Czemu to robisz?
-Sama nie wiem....-wyszeptałam.- To jest silniejsze ode mnie!
-Ash kocham cię ! Proszę cię postaraj się już tego nie robić...-spojrzał na mój nadgarstek po czym lekko musnął go swoimi wargami.
-Staram się już od tak dawna ale jakoś mi nie wychodzi...-powiedziałam prawie już nie widząc marchewkowego przez moje łzy...
-Proszę cię.-wyszeptał załamany.Bez słowa delikatnie się podniosłam z łóżka i pocałowałam go. Po chwili przypomniałam sobie o istnieniu cholernego "A". Szybko się zerwałam by sprawdzić komórkę czy nie przyszły nowe wiadomości. Nic nie było... Zaraz, zaraz która godzina? Spojrzałam na godzinę w telefonie 18.30... Mam jeszcze pół godziny.. Co ja mam teraz zrobić?! Po namyśle postanowiłam powiedzieć o "A" Lou.
-Louis muszę ci coś powiedzieć...-wzięłam głęboki wdech i zaczęłam gadać jak najęta. Powiedziałam mu wszystko. O tym cholernym "A" i o tym zadaniu jakie mi powierzyło.... Oczy marchewkowego zaokrągliły się...
-I co teraz zrobimy?-spytał oszołomiony po tej historii, którą mu powiedziałam . Nie mogłam zranić Lou tylko dlatego bo "A" tego chciało! Ale też nie mogłam pozwolić na to by nasze zdjęcia trafiły do prasy na całym świecie...
-Lou ja nie wiem co mam robić-powiedziałam dławiąc się łzami.
-Ja też nie....-wyszeptał, po czym mnie przytulił do siebie.-Ashley muszę ci coś jeszcze powiedzieć....
-Tak?- podniosłam głowę tak by spojrzeć mu w oczy.
-Modestnie podoba się nasz związek....
-Co masz na myśli?-spytałam mrużąc oczy. No po prostu super! Jeszcze tego brakowało!
-Jeszcze nie wiem ale zaczęli się o ciebie wypytywać.-wytłumaczył mój narzeczony.
-Yhymm...Kiedy wyjdę ze szpitala?-szybko zmieniłam temat, nie chciałam rozmawiać na razie o tym.
-Jutro z rana-uśmiechnął się delikatnie marchewkowy.
-Hmm no dobrze... Mogę zostać sama?
-Jasne Ash. Trzymaj się ja wrócę za godzinę, muszę coś załatwić-powiedział całując mnie w czoło, po czym wyszedł z sali. Gdy tylko Louis wyszedł mój telefon za wibrował. Nie no po prostu super! Ale czemu on wspomina o El? W tym momencie przypomniałam sobie sytuacje z dzisiaj... Ale jak to co Lou chciał załatwić z Eleanor?! Nie! Tylko nie to! Jeszcze dochodzą te zdjęcia... Nie no przecież moje życie musi być takie hmm.. jakby to ująć do dupy?!
~Emily~
Gdy się tylko dowiedziałam co się stało Ashley szybko skierowałam się ku szpitalowi. Owszem znałam ją tylko kilkanaście godzin ale coś nas łączyło... A mianowicie prześladowca "A".Ten gnojek ma niezły tupet. Gdy byłam już na miejscu spytałam się w recepcji o Ash. Pielęgniarka pokazał mi, w którą stronę mam iść. Jej pokój miał numer 13. Czyż to nie śmieszne?! Pod salą siedzieli dwaj mężczyźni.
-Przepraszam czy tutaj jest Ashley?-spytałam b jednego z mężczyzn.
-Tak ale na razie nie można do niej wchodzić-powiedział, gdy spojrzał na mnie przeszły mnie ciarki jego niebieskie oczy były takie hipnotyzujące....
-Ehmm no trudno.. Chciałam z nią porozmawiać ale jak nie można...
-A może chciałabyś pójść ze mną po kawę dla Harry'ego i Lou?-zaproponował blondyn uśmiechając się do mnie.
-Czemu nie-uśmiechnęłam się do niego.-To co idziemy>
-Jasne- uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Tak w ogóle jestem Niall.
-Emily-powiedziałam. Po przedstawieniu się skierowaliśmy się w stronę automatu z kawą. Nagle poczułam wibracje w kieszeni,pośpiesznie wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wiadomość. To ten gnój "A". Świetnie! Kolejny głupi sms od tego dupka!
-Coś nie tak?-spytał się mnie Niall.
-Tak.-powiedziałam sztucznie się uśmiechając.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i oto rozdział 20 :D
Podoba się?:P Przepraszam, że rozdziały są krótkie ale ostatnio jestem strasznie zmęczona szkoła, nauka i inne rzeczy:)
Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze! Wiecie, że jesteście kochani?:**
Kocham was! <333
Jesteście najlepsi! :**
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE! :)
No oto Louis tak wiem nie udał mi się ;-;
Twoje opowiadanie jest świetne! Codziennie myślę co będzie dalej. Rysujesz też bardzo dobrze ;) Jesteś wspaniała Siostra :***
OdpowiedzUsuńJestes swietna w tym co robisz a ten ,,A" to jest niezly dupek i zapraszam do siebie jest nowy rozdzial kocham :***
OdpowiedzUsuńJeeest boski <333 kocham twoje opowiadanie błagam napisz szybko ! :D Zapraszam :D http://zayn-louis-harry-niall-liam.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbooooooskie to jest <3
OdpowiedzUsuńLouis śliczny. Masz talent.
Ja chcieć nexta... <3
Pozdrawiam
genialne ! ;* masz ogromny talent ;*
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
a Louis jest cudowny ;*
Aż nie wiem co powiedzieć, w pozytywnym sensie oczywiście. :) // zapraszam do mnie imaginy1onedirection
OdpowiedzUsuńSuper! Nie mogę się doczekać next'a :*
OdpowiedzUsuńSuper! Nie mogę się doczekać nexta! To jest po prostu cudowe*.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie ;*
OdpowiedzUsuńAle masz talen *_* Louis ♥ Dalej <3 Cudowne <3
OdpowiedzUsuńSuuuper <3 kocham twoje opowiadania <3 czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, opowiadanie wciągające i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Mój Nialler ma bardzo piękne oczka :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział:
http://all-our-life.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuńCudowny *,*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :D
Świetny Ci ten Louis wyszedł :* Szacuneczek Cx
Czekam na nn. :*
Kocham ♥
O WOW!
OdpowiedzUsuńDopiero weszłam na Twojego bloga i zaraz zacznę go czytać xDD
Ale wiesz co?
Pierwsze co pomyślałam jak weszłam na tego bloga to
"Kurwa. Skoro ona w 2 miesiące ma ok 9 tys wyświetleń, to jest zajebista!"
xDD
I zaraz się zabiorę za czytanie...
Potem powiem Ci czy się myliłam czy nie ;D
Mam nadzieję, że nie ;D
...
UsuńNo wiesz ty co?
Jak można miec takie pomysły?
Jak można tak dobrze pisać?!
xDD
Jesteś świetna ;D
Nie no super rozdział! !! Czekam na następny :* rysunek pikny ^.^ Gabrysia Kubala
OdpowiedzUsuńJejku boskie! *.*
OdpowiedzUsuńRysunek świetny !
Czekam na nexxta :) i jakoś nie umiem się doczekać :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 62 :)
http://one-direction-vs-siatkowka.blogspot.com
Next <333 ! c;
OdpowiedzUsuńWciąga jak narkotyk. I jeszcze 'A'. <3
OdpowiedzUsuńDlaczego ja je lubię?
Pisz dalej.
Next I ♥ YOU :-*
OdpowiedzUsuńdawaj nastepny ;)
OdpowiedzUsuńa Louis jest zajebistyy <3
awww, jaki rysunek i rozdział <33
OdpowiedzUsuńKocham ♥♥♥
OdpowiedzUsuńawwww Lou jaki piękny, zazdroszcze ci! rozdział jak zawsze pełen emocji i napięcia!
OdpowiedzUsuń